"Rezurekcja" Johna Boltona... |
Redaktor: Kazimierz Kaz Ostaszewicz | |
10.07.2018. | |
Agresja? Oczywiście. Bo napaść na inny kraj, który nie jest w stanie wojny i nie zagraża naszemu krajowi militarnie, jest napaścią, agresją i niczym innym. Napaść USA na Irak w 2003 na podstawie celowo sfałszowanych dowodów "posiadania" przez Irak broni atomowej i rakiet zdolnych dosięgnąć Izrael, była agresją na niepodległy kraj. Ale gdzie tu John Bolton? Dziś, AD 2018, doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa. Aż do chwili obecnej, jakby się rozpłynął w powietrzu. Cisza. Kompletna nieobecność, aż tu "nagle" prezydent Trump "wyciągnął" go jak przysłowiowego królika z kapelusza... Ale... był luty 2003 i John Bolton, wówczas podsekretarz stanu USA, w towarzystwie sześciu amerykańskich kongresmenów został zaproszony przez Ariela Szarona, szefa rządu Izraela. Ariel Szaron rozłożył przed Amerykanami mapę Bliskiego Wschodu i powiedział mniej więcej, że Irak, Syria i Iran to kraje zagrażające Izraelowi i Stany Zjednoczone MUSZĄ (!), MUSZĄ rozbroić je z broni masowego rażenia i zniszczyć jako zagrażające Izraelowi. Irak najpierw, następnie Syria i Iran.
Wyssałem to z palca? A może wytrzepałem z...? Nie. Podaję żródło: Jest w nim też o tym, że amerykańscy żołnierze będą mieli napisy na nagrobkach: "Umarli za Ariela Szarona". Że "USA będą izraelskim agentem w... proxy wojnie przeciwko Irakowi"... W kilka tygondni po wizycie Johna Boltona i amerykańskich kongresmenów w Izraelu, Stany Zjednoczone napadły Irak. Naczelnym wodzem tej agresji był amerykański prezydent J.W.Bush. Do dnia dzisiejszego CODZIENNIE (!), CODZIENNIE w Iraku ginie na ulicach kilkadziesiąt osób w bratobójczych walkach Araba przeciwko Arabowi. Bez udziału izraelskich żołnierzy, Arabowie mordują się wzajemnie. Jest to wynik amerykańskiej interwencji w Iraku i odpowiednio przygotowanego konfliktu religijnego wśród ludności Iraku. Tego NIE było za rządów Sadama Husseina. Setki, tysiące dzieci w Iraku żyje bez rąk, bez nóg, bez rodziców. Do dnia dzisiejszego w Syrii zginęło ponad pół miliona ludzi, a ponad dwa miliony uciekło do Libanu. Plan Ariela Szarona wypełnia się codziennie. Czyżby więc John Bolton miał ponownie odegrać "kukiełkową" rolę w amerykańsko-izraelskiej polityce dotyczącej Bliskiego Wschodu? Jest tam jeszcze dość ludzi do... wymordowania, prawda? Internauto... Gdyby na przykład w Polsce, CODZIENNIE ginęło kilkadziesiąt osób w ulicznych zamachach, to myśłę, że nawet najmniej życzliwi Polsce krzyczeli by na "cały świat": Ale to się dzieje w Iraku, w Syrii, a tam są "tylko" Arabowie...
2 lipca 2018 |