HEJ DUSZO MOJA W KAWAŁKACH... |
Redaktor: Kazimierz Kaz Ostaszewicz | |
18.03.2011. | |
HEJ DUSZO MOJA W KAWAŁKACH...
Jest dom nasz dom w miasteczku Walnut (a czyta się to Łolnat) dygresja dla tej grupy co w angielskim mniej zdolna Bo kiedyś rosły tu orzechy stąd nazwa oczywiście gdy meksykańskie były strzechy a świat w gitarach tak perliście łkał że mu El Nuez zmieniają w Walnut /dygresja czysto historyczna/ Wiec jest dom a w nim Ty moja śliczna
A w domu /poza tęcza, w kominku/ cudności rożne jak na perskim rynku ale z folklorem south of the border bo dusza moja rozdwojona na wierzby i cytrusy mazurki i fandanga kaczeńce i pomarańczowe rycynusy /Twoje ulubione/ etiudy w a-mol i w krok tańczone mokre tanga
A w domu marzeń rozdwojenia półcienie tańczą na pasiakach a w ramach i za szkłem gotyki świerków przy strumieniu a obok w basztach stary Kraków i patrzy na nie lama z Cusco i gra im harfa z Paraguayu kilim z Podhala i z Jalisco karnawał w Rio i Sopot w maju gdy bzy pamiętasz z... Jelitkowa przyniosłem a śnieg późny prószył a potem Londyn Rzym Cordoba w cygańską drogę wóz nasz ruszył za lasy morza góry rzeki wyciągnął nas i zawieruszył na chwilę może czy na wieki porozrywanej mojej duszy
A w domu rosną pomarańcze i szczęścia cześć w glinianych miskach bo tu czy tam gdy jesteś blisko chociaż nie umiem ale tańczę wariackie moje kombinacje mazurka z samba, czy kariocą bo jesteś ze mną życie moje na złe czy dobre lecz we dwoje rośnij nam szczęście w pieśń wysoka akordów świata każdej strony modlitwą duszy rozerwanej niech będzie człowiek pochwalony i dom nasz w palmie czy topoli i pokój ludziom dobrej woli.
California, jesień 1982 |